Wyszukaj na stronie

Nie ustają skargi na brak listonoszy w rejonie Urzędu Pocztowego przy ul. Daszyńskiego. Przesyłki niezmiennie dochodzą z opóźnieniem, a kierownictwa urzędu i Poczty Polskiej niezmiennie obiecują, że poprawa nastąpi lada dzień. Nie widzą potrzeby informowania mieszkańców, by sami zgłaszali się na pocztę po swoje przesyłki.
O interwencję poprosiła jedna z naszych czytelniczek, ponieważ listonosz dostarczył jej rachunki po terminie płatności. Poprosiła nawet naczelnika o poinformowanie mieszkańców, żeby sami odbierali swoje przesyłki. Usłyszała, że nie ma takiej możliwości.
Do redakcji zadzwonił także zbulwersowany prezes Klubu Ekologicznego Jerzy Cabaj od połowy sierpnia oczekujący na umowę z urzędem marszałkowskim w sprawie dofinansowania budowy ścieżek turystycznych. - Od miesiąca nie otrzymałem korespondencji – skarżył się. - Pozamawiałem znaki i słupki, ale bez tej umowy nie mogę wystawiać żadnych faktur. Skąd ja będę miał na to pieniądze? Poszedłem na pocztę, ale listu nie ma i nie wiadomo, gdzie jest. Tylko gromada ludzi.
Na szczęście, umowę otrzymał dwa dni po telefonie do redakcji.
Naczelnik urzędu nie był skory do rozmowy z NW, odsyłając nas do rzecznika prasowego Poczty Polskiej. - Jest poprawa, bo jeden człowiek wrócił z długiego zwolnienia. Parę nowych osób już pracuje samodzielnie. Sytuacja niedługo powinna się unormować – powiedział jedynie.
Rzecznik Michał Dziewulski przyznał, że problem z listonoszami w Wyszkowie nadal istnieje, choć niebawem będą pracowali w pełnym składzie. – Pracownicy wciąż się wymieniają. Nowy pracownik musi zostać przeszkolony. Mamy nadzieję, że po kilku tygodniach nie zrezygnuje. Rotacja skutkuje opóźnieniami, tak samo jak sezon urlopowy – powiedział. - Teraz brakuje tylko jednego człowieka. W przyszłym tygodniu będzie zatrudniony. Będzie komplet, czyli 9 listonoszy.
Jednocześnie rzecznik stara się zainteresować ofertami pracy w Poczcie Polskiej. - Oferujemy stałą, stabilną pracę. Ostatnio wszyscy pracownicy otrzymali podwyżki, średnio po 400 zł. Tak więc wynagrodzenie na początku pracy jest znacznie wyższe niż kilka miesięcy temu – zachęca.
Michał Dziewulski zaznacza, że Poczta Polska nie otrzymała żadnych skarg w kwestii opóźnień w dostarczaniu przesyłek. Przyznaje jednak, że jeśli oczekujemy przesyłki, możemy sami zgłosić się na pocztę. Dzięki temu uda nam się uniknąć niepotrzebnych nerwów i opóźnień w płaceniu rachunków. - Prosimy klientów o zgłaszanie nieprawidłowości - dodaje. - Bo to sytuacja niedopuszczalna, żeby przez miesiąc przesyłki nie dochodziły. Nie wyobrażam sobie, że przez kilka dni nie ma listonosza w rejonie.

Wróć do listy artykulów z tego wydania