Wyszukaj na stronie

Spotkanie z posłem PiS Jackiem Kurskim 2 października przyciągnęło do Cechu bardzo wiele osób. Jednak zamiast spodziewanego posła Kurskiego przyjechał nie mniej znany polityk Tadeusz Cymański. Swoimi barwnymi wypowiedziami wywoływał skrajne reakcje: raz oburzenie, raz śmiech.
Tadeusz Cymański jest częstym gościem telewizyjnych i radiowych programów publicystycznych i informacyjnych. To nie dziwi, gdyż jest jedną z najciekawszych postaci sceny politycznej. Nie zawiódł również podczas spotkania „na żywo” w Wyszkowie. Mówił dużo, poruszył wiele tematów. Oto niektóre z jego obrazowych wypowiedzi. - Łatwiej być w opozycji. W telewizji jesteśmy ciągle na celowniku, jakby PiS nadal rządziło. Nasi wrogowie też się lubią tak na nas napatrzeć, bo w rzeczywistości to człowiek lubi widzieć swoją ofiarę, żeby się na niej wyżyć.
- Wielu ludzi jest rozczarowanych Platformą, ale głosują na PO, bo jest niechęć i nienawiść do PiS-u. Wiele mediów pracuje, żeby utrwalić ten obraz PiS-u.
- Dziennikarze mają talent, są inteligentnymi ludźmi. Problem jest w nieuczciwym podejściu. To piękny i trudny zawód. Nawet w tym TVN-ie dziennikarzem, który próbuje taki być, jest Rymanowski. On mi zada ostre pytanie, ale i Niesiołowskiemu. Natomiast tych dwóch szyderców w „Szkle kontaktowym” jadą po nas bez przerwy. - Zaczynają wkładać swoją liberalną rękę do naszego słoika z konfiturami (o propozycji wprowadzenia kastracji – red.).
- Ta liberalna sepsa lęgnie się w innych partiach, nawet w PiS-ie widać jej ogniska. Zrobiliśmy może trochę błędów, ale z infekcją można walczyć. Penicylina, a jak nie pomaga, to można chirurgicznie. Trzeba takie poglądy dostrzegać i jasno mówić, kto z kim trzyma i kto w co gra.
- Platforma się wkrada i chce mieć wszystko: Kulczyka, Gudzowatego, rolników, lekarzy, pielęgniarki, emerytów, piłkę nożną i broń. Tam, gdzie jest pies, są tabliczki: „Jak on cię nie zagryzie, to ja cię zastrzelę”. Tak się zaczyna, a kończy się jak w Szymankowie. Te kilkaset tysięcy ludzi, którzy chcieliby mieć spluwkę, to też jest elektorat. Platforma nie wzgardzi niczym, każdą padliną, jak dobry sęp, wszystko wydziobią.
- Ja do kolegów i koleżanek z Platformy nie jestem wrogo nastawiony. Siostry są na manowcach kompletnie. Będę walczył zdecydowanie, ale nie życzę im nic złego.
- Największym problemem w Polsce jest problem doktryny liberalnej, ale nie w gospodarce. Jest przekleństwo szarej strefy, załatwiania, znajomości. Donald powiedział – Irlandia. I my razem z nim. Na pewno z Wyszkowa wielu chłopaków tam jest. Jak przyjadą, niech powiedzą, jak tam jest. Na pewno lepiej niż u nas.
My nie mamy nic przeciwko biznesmenom. Trzeba o nich dbać, a nawet pielęgnować. Ale trzeba pamiętać o zwykłych ludziach, którzy mniej zarabiają. Żeby było jak w Irlandii.
- Nikt przytomny nie proponuje, żeby ludziom rozdawać, bo im się nie chce pracować. Trzeba powiedzieć twardo, bo to jest demoralizujące. Jeżeli człowiek pracuje i nie jest dzieciorobem (ja jestem, bo mam piątkę dzieci) i ma problem z książkami do szkoły, jedzeniem czy czynszem, to tego nie może być. - Nikt, nawet z IPN, nie powiedział, że kogoś wydał. Chodzi o kłamstwo drobne, ale konkretne. Problem w tym, że nie ma odwagi przyznać się, że źle zrobił. Wałęsy bym nie potępiał. Ale lepiej poczekajmy z pomnikami dla niego, aż się przyzna.
Największe pretensje mam o to, że jako legendarny przywódca robotników, Lechu, w wydziału k-2 poszedł do liberałów. I to jest grzech ciężki. I nawet syn, miły, grzeczny poszedł do Platformy. Żeby się nie nakręcać, powiem tylko, że to bardzo przykre, byłby nam potrzebny. - Moja doktryna jest prosta. Dobra partia, firma ma możliwości, kiedy wspólnie działają ludzie, którzy nie mogą na siebie patrzeć. To jest sztuka. Odejście Ludwika Dorna będzie osłabieniem dla PiS-u. Ja lubię i szanuję Kaczyńskiego Jarosława, ale i szanuję, choć charakter ma bardzo trudny, Ludwika Dorna. Ma wielki talent. Trochę nieszczęśnie powiedział o tych wykształciuchach, ale to też zmanipulowane. I dotknęło ich do żywego w tych telewizjach, na tych szczeblach. Dorn nie jest durniem. W każdej partii potrzeba ludzi inteligentnych i wykształconych. I musi mieć krew, siłę ulicy, masowość. - Popełniliśmy może jakieś błędy, o tym musimy mieć odwagę też rozmawiać w partii, zastanawiać się, na ile żeśmy naszym wrogom pomogli. Ale prawdą jest, że siły się sprzysięgły niesłychane: cały biznes, media… Trzeba zobaczyć, w jakich warunkach przychodzi nam pracować. SLD ma z nami porachunki polityczne, stare, choć co do programu po rozum do głowy poszli. W tamtych czasach z Leszkiem Millerem zborsuczyli się totalnie. Lewica na świecie zawsze broni emeryta, rencistę, robotnika. A oni poszli rąsia w rąsię z liberałami. To jest skundlenie pewnych wartości.
- Nam się nie udało wielu rzeczy zrobić. Też były dyskusje, na ile można było lepiej. Nie wszystko nam wyszło. To nie jest tak, że ktoś jest idealny. Zawsze mówiłem, że PiS to nie anioły. Procentowo nie jesteśmy ani gorsi, ani lepsi od każdej partii. W każdym mieście są ludzie i ludziska. Nawet z tymi usprawiedliwieniami: na 150 ludzi 20 się usprawiedliwiło, z czego kilku niezbyt zgrabnie. No nie pomyśleli. To nie jest taka błaha rzecz, bo poseł powinien być przykładem. Przyjmujemy, sorry, przepraszamy. Ale wybory będą za rok, czy za 3 lata, to Platforma już tego z łapek nie wypuści. Tak jak nas sądzono, jak nas atakowano, oskarżano - ja żądam tej samej miary. Chcę, żeby Platformę tak samo oceniać jak nas. My już dawno zostaliśmy umieszczeni w piekle, Tusk ciągle jest jeszcze przed beatyfikacją. „Miłość cierpliwa jest” – znamy to.
- Musimy ocieplić wizerunek PiS-u. Mój sąsiad mawiał: „Panie Tadziu, z kapeluszem w ręku i nie pusto w główce, przejdzie pan świat o złotówce”. Jak ciężko jest powiedzieć „przepraszam”. Można być pokornym do znudzenia, jak to ciele, co dwie matki ssie, ale musi być do tego rozum. Na grzeczności się wygrywa. Na „przepraszam” jeszcze nie widziałem, żeby ktoś stracił. Na tym polegał fenomen Marcinkiewicza. Siedzi sobie w fotelu jakaś staruszka, człowiek nawet najmniejszy, obywatel, który widzi, jak premier go przeprasza, to w szoku jest.
- To też jest sukces, że ktoś nie będzie głosował na PO, tylko na PSL. Nie możesz do nas się przekonać, to nie idź w ogóle.
- Jezus ludzi umiłował, dlatego poszedł na krzyż. Tego Kościół uczy, ale w praktyce brat brata harata. My nie mamy się cackać i miłować z Senyszynką. Nie o to chodzi. Ale powinniśmy pracować, żeby nawet we wrogach widzieć istoty ludzkie.
Zmieniałem partie, mam nadzieję, że tej już nie zmienię. Ale poglądów nie zmieniałem. Uwierzyłem Kaczyńskim i cały czas w tym trwam. Ze wszystkich partii PiS jest partią romantyczną. Nawet w tym bałaganiarstwie i błędach, smutnych, a nawet gorszących sporach (Dorn z Kaczyńskim przed sądem – to jest mały koniec świata).
- Lech Kaczyński nie będzie supermenem. Ja mam wrażenie, że my żeśmy jeszcze tych obietnic nie spełnili, nawet żeśmy trochę rozczarowali.  - Może nie mówię tak elegancko, ale nie przeklinam. To jeszcze nie jest źle. Ja mówię otwartym tekstem i nie dlatego, że mam zapędy bolszewickie.
- Nie chcę ludzi przekonywać, albo uprawiać propagandy. Ja tylko zachęcam i proszę, żeby ludzie sami analizowali i kojarzyli. Bo uważam, że tu jest problem.

Wróć do listy artykulów z tego wydania