Wyszukaj na stronie

W przedostatniej kolejce rozgrywek jesiennych piłkarze Bugu Wyszków nie dali najmniejszych szans rywalom z Serocka. Zwycięstwo nie przyszło jednak bezproblemowo.
Zarówno kibice, jak i przede wszystkim piłkarze będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o pierwszej połowie. Dość powiedzieć, że wyszkowianie przez pierwsze 45 minut nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Serocka, a w sumie wyprowadzili tylko 2-3 groźniejsze ataki. Gra była ponadto rwana i szarpana, zadania naszym graczom nie ułatwili również rywale, którzy od pierwszego gwizdka „zamurowali” dostęp do własnej bramki, broniąc się cały czas prawie całą drużyną. Z kolei nasza drużyna zaczęła mecz bardzo niemrawo i mimo ambitnej postawy, jej gra wyglądała brzydko i mało efektownie.
Pierwsza groźniejsza akcja gospodarzy miała miejsce w 40 minucie. Po sporym zamieszaniu na 16 metrze najprzytomniej zachował się Ilya Platnitski, ale jego strzał przeleciał minimalnie obok słupka. Ten sam gracz stanął przed dobrą okazją pięć minut później. Dostał podanie w tempo od Łukasza Kowalczyka i próbował uderzenia w kierunku dalszego słupka, ale i tym razem do szczęścia zabrakło kilkanaście centymetrów.
Na nasze szczęście, w drugiej połowie oglądaliśmy już zupełnie inną drużynę. Tak więc tylko kwestią czasu było to, kiedy padnie pierwsza bramka.
Sygnał do ataku dał już w 48 minucie Platnitski, który w trudnej sytuacji strzelił w słupek. Trzy minuty później mocno zabiły serca kibiców Bugu. Goście wyprowadzili najgroźniejszą swoją akcję, po której sędzia mógł podatkować dla nich rzut karny za zagranie piłki ręką naszego obrońcy we własnym polu karnym. Ponadto piłka odbiła się od niego tak nieszczęśliwie, że spadła pod nogi niepilnowanego gracza Sokoła, który z 8 metrów powinien pokonać Tomasz Lecha. Niewykorzystana okazja zemściła się niespełna 10 minut później. Z autu piłkę daleko wyrzucił Piotr Roguski, a tam bramkarza Sokoła sprytnie ubiegł Kowalczyk i strzałem głową otworzył wynik meczu. Rywale, wyraźnie podłamani stratą bramki, przestali od tego momentu wierzyć w wywiezienie z Wyszkowa korzystnego rezultatu. Efektem ich nieporadnych poczynań była kolejna stracona bramka. Akcję tym razem przeprowadził Kowalczyk, który dograł w tempo do Platnitskiego, a ten z kilku metrów najpierw trafił w bramkarza, ale dobitka była już skuteczna. Na listę strzelców powinien wpisać się również Adrian Dąbrowski. Pomocnik Bugu w 81 minucie, po podaniu od Zarzecznego, znalazł się sam przed bramkarzem, ale niepotrzebnie uderzył z pierwszej piłki, wysoko ponad bramką. Bardzo ładne trafienie zapisał na swoim koncie z kolei Łukasz Krystkiewicz, który w 88 minucie przejął piłkę, podbiegł z nią kilka metrów i uderzył bardzo ładnie w kierunku dalszego słupka. Goście z Serocka zostali dobici w doliczonym czasie gry przez Szymka Chalskiego, który umieścił piłkę w pustej bramce po podaniu od Kowalczyka.
Bramki: Kowalczyk 61, Platnitski 67, Krystkiewicz 88, Chalski 90+2
Bug: T. Lech, R. Szreiber, Sz. Chalski, A. Wróbel, P. Roguski, A. Dąbrowski (84 P. Podleś), Ł. Rossa (55 K. Domżała), A. Al.-Majyd, M. Szajczyk (46 P. Zarzeczny), I. Nazdryn-Platnitski (76 Ł. Krystkiewicz), Ł. Kowalczyk(k).

Wróć do listy artykulów z tego wydania