Wyszukaj na stronie

Zabójstwo 39-letniej Bożeny K., nauczycielki z Białegobłota, wstrząsnęło całą okolicą. Kobieta została zamordowana 8 listopada, niemalże na progu domu (w którym mieszkała z mężem i dziećmi) - leśniczówki Jeziorko koło Przyjm w gm. Ostrów Maz. Jej ciało, z licznymi ranami ciętymi i kłutymi, porzucone w krzakach nieopodal posesji, znalazła rodzina. Kilka godzin później policja zatrzymała osobę podejrzaną o dokonanie zbrodni. 
Jest nią 34-letnia Agnieszka P. z Przyjm, rozwiedziona matka dwójki dzieci. Decyzją Sądu Rejonowego w Ostrowi Mazowieckiej, 11 listopada, została aresztowana na 3 miesiące. Postawiono jej  zarzut zabójstwa.
Prokurator rejonowy z Ostrowi, Andrzej Krystosiak, w rozmowie z nami potwierdza, że podejrzana Agnieszka P. przyznała się do zabójstwa. Na najbardziej intrygujące pytanie - o motywy zbrodni - prokurator nie chce odpowiedzieć, jak tłumaczy, dla dobra postępowania.
- Za wcześnie mówić o motywach, mamy swoje podejrzenia, które będą sprawdzane i weryfikowane – mówi prokurator Krystosiak. – Z wyjaśnień, które złożyła podejrzana, rysuje się pewien motyw, ale nie chcemy go ujawniać, dopóki nie przesłuchamy wszystkich świadków.
Jak dotąd w tej sprawie przesłuchano już ponad 20 osób. Prokurator nie chce zdradzić też okoliczności, w jakich doszło do zabójstwa, nie odpowiada również na pytanie, czy odnaleziono narzędzie zbrodni. Mówi jedynie:
- Zwłoki zostały ujawnione w lesie, w rejonie leśniczówki Jeziorko w trakcie poszukiwań przez członków rodziny i znajomych. Na ciele kobiety były liczne rany cięte i kłute na plecach i z przodu oraz rozległe rany cięte na szyi. W dotychczasowych ustaleniach nie pojawił się motyw rabunkowy, nie stwierdzono też włamania do domu.
Prokuratura na razie nie ma też dowodów na to, że w zabójstwie brały udział osoby trzecie.  Wieść o makabrycznej zbrodni rozeszła się lotem błyskawicy. Okolica trzęsie się od plotek, ludzie snują domysły, powtarzając coraz to inne   wersje wydarzeń.
O tym, że Agnieszka P. zabiła z zazdrości, mówią wszyscy, choć trudno im w to uwierzyć zarówno z uwagi na motyw, jak i okrucieństwo czynu.
- Jesteśmy w szoku. Jak ona mogła to zrobić? – powtarzają okoliczni mieszkańcy. Niektórzy wątpią, aby kobieta mogła sama, bez niczyjej pomocy, dokonać tak bestialskiej zbrodni i że w ogóle była zdolna do targnięcia się na czyjeś życie.
Bożenę K. wspominają jako miłą, sympatyczną kobietę i lubianą nauczycielkę. W jej pogrzebie, który odbył się 13 listopada, uczestniczyły setki osób. Zwłoki wyprowadzono z domu jej rodziców w Białymbłocie. Została pochowana na cmentarzu parafialnym w Porębie.
Ta zbrodnia z całą pewnością jeszcze długo będzie się odbijała echem po okolicy. Ludzie będą snuli najróżniejsze przypuszczenia, nim prawda o tej przerażającej zbrodni zostanie ustalona przez powołane do tego instytucje i osoby.
Nie zmieni to jednak faktu, że Bożeny K. nie ma już wśród żywych, a jej  tragiczna śmierć wstrząsnęła także życiem jej najbliższych – przede wszystkim 13-letniej córki i 17-letniego syna oraz rodziców, którzy niewątpliwie nigdy nie pogodzą się ze stratą swojej najmłodszej córki.

Wróć do listy artykulów z tego wydania