Wyszukaj na stronie

Jeden z najsłynniejszych hokeistów Mariusz Czerkawski 20 listopada gościł w Zespole Szkół w Zabrodziu. Jest doskonałym przykładem, jak dzięki talentowi i ciężkiej pracy można dotrzeć na sam szczyt. Kilka miesięcy temu zakończył karierę zawodową. Zamierza rozbudowywać szkolne bazy treningowe do hokeja.
Organizator spotkania Andrzej Rębowski poinformował, że hokej jest najszybszą grą zespołową na świecie. W NHL, najwspanialszej lidze hokejowej, Mariusz Czerkawski rozegrał 745 mecze i strzelił 215 goli. Najbardziej widowiskowe akcje uczniowie obejrzeli na przywiezionych przez gościach filmikach. - W razie jak Szpakowski czy Szaranowicz zaniemogą, to możemy w telewizji na pana Rębowskiego liczyć. Doskonale się przygotował – za gorące powitanie podziękował Mariusz Czerkawski.
Urodził się 36 lat temu w Radomsku. Ma piękną żonę - byłą wicemiss Polonia. Jego 11-letnia córka mieszka w Los Angeles. – W szkole jest jedną z lepszych w siatkówkę – chwalił ją hokeista.
Grę w hokeja rozpoczął, mając 8 lat, na lodowisku w Tychach. Był też w klasie sportowej, często reprezentował szkołę. - Najlepiej szło mi w piłkę nożną - powiedział. - Muszę przyznać, że byłem lepszym uczniem. Tróję dostałem pierwszy raz na półrocze w VIII klasie. Szkołę średnią, ze względu na treningi, kończyłem wieczorowo.
Mając 16 lat zagrał w polskiej lidze hokeja, jako 19-latek zdobył tytuł najlepszego hokeisty w Polsce, w 1994 r. debiutował w NHL. - Zawodowo grałem przez 20 lat. W roku był tylko jeden miesiąc, kiedy nie jeździłem na łyżwach. Treningi odbywały się nawet 15 – 14 razy w tygodniu – relacjonował.
Uczniów interesowało m.in., czy pojedynki między hokeistami są wyreżyserowane. - W Europie nie można zdejmować rękawic i bić się. W rękawicach mniej boli. W NHL za bójkę jest 5 minut kary, nie osłabia się drużyny na długo. Bójki są więc bardziej dozwolone - opowiadał. - Nie są wyreżyserowane, ale mają swoją rolę. W drużynie jest 3 – 4 zawodników, któ-   rzy, jak ktoś zaczyna faulować gwiazdę drużyny, pilnują, żeby przeciwnicy nie pozwalali sobie za dużo. Wyzwalają się spore emocje, a ludziom się to podoba.
- Krążek leci z prędkością nawet 160 km/h. Trzeba wierzyć w to, że się strzeli. Zamiast wielkiego bramkarza, trzeba widzieć wolne miejsce w bramce - kontynuował.
Mimo że Mariusz Czerkawski od 18 lat mieszka za granicą, jest bardzo związany z ojczyzną. Do Polski przyjeżdża coraz częściej. Znamienne, że za największe przeżycie sportowe uważa występ na olimpiadzie. - To reprezentowanie swojego kraju z orłem na piersi – powiedział z dumą.
Znaczek Polskiego Komitetu Olimpijskiego wręczył (w imieniu poprzedniego gościa szkoły Kajetana Broniewskiego) wyróżniającej się w różnych dyscyplinach sportowych uczennicy ZS Marioli Nadaj.
Mariusz Czerkawski nie jest już czynnym sportowcem. - Parę miesięcy temu podjąłem decyzję, że dosyć pracy zawodowej, trzeba zająć się organizacją tego sportu poza lodem. Salę gimnastyczną mamy przy każdej szkole, ale brakuje lodowisk – podkreślił zapewniając, że będzie się starał to zmienić. Jego deklaracji z nadzieją wysłuchali uczniowie Zespołu Szkół, gimnazjum i szkoły podstawowej w Zabrodziu.

Wróć do listy artykulów z tego wydania