Wyszukaj na stronie

Jak było do przewidzenia, rodzice wyszkowskich uczniów nie zgodzili się na pozostawienie w szkołach mundurków. Nie ma mowy także o jednakowej kolorystyce strojów szkolnych ani o tarczach. Dyrektorzy trochę żałują. – Dzieci ładnie wyglądały – podkreślają.
Ponieważ mundurek przestał być strojem obowiązkowym, na pierwszych spotkaniach rad pedagogicznych i rodzicielskich oraz dyrekcji szkół podejmowano decyzję o tym, czy mundurki zostawić, czy też z nich zrezygnować.
Rodzice mundurkom powiedzieli „stanowcze nie”! Kierowali się m.in. względami ekonomicznymi. - W ubiegłym roku MEN dotował zakup mundurków dla ok. 1/5 uczniów – informuje dyr. Szkoły Podstawowej nr 2 Jan Hryniewicz. - My moglibyśmy z funduszu Rady Rodziców dofinansować co najwyżej 5 – 10 uczniom. Jak nie dołożymy, to rodzic może powiedzieć, że nie ma pieniędzy.
Jednak nie tylko o pieniądze chodzi. W swoich statutach szkoły będą musiały określić zasady ubierania się uczniów. Również w tej kwestii toczyły się dyskusje, w Zespole Szkół w Rybienku Leśnym dość burzliwe. Dyrekcja zaproponowała wybranie konkretnego koloru strojów szkolnych, np. niebieskiego (wszystkich odcieni). Na to jednak rodzice również się nie zgodzili. Dyrektor ZS Alina Oleksiak zapewnia, że w statucie szkoły znajdzie się zapis o stroju estetycznym, czystym, niewyzywającym, zakrywającym brzuch i plecy, bez zbędnych ozdobników.
Z kolei dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 1 bezskutecznie próbowała przeforsować obowiązek noszenia tarczy szkoły. Zdaniem rodziców przez przypinanie lub przyszywanie tarcz ubrania będą się niszczyły. - O tarczach jeszcze pomyślimy, coś zaproponujemy – zapewnia dyrektor Hanna Dziubiel. - Identyfikatory w przypadku małych dzieci się nie sprawdzą. A do statutu szkoły wprowadzimy zapis o ciemnych bluzach.
Mundurki z żalem żegnają dyrektorzy szkół. - Dzieci ładnie wyglądały – podkreśla dyrektor Gimnazjum nr 2 Mirosław Kowalski. - Ale, niestety, ładny mundurek kosztuje. Rodzice musieli kupić kilka, żeby dziecko cały rok przechodziło.
W podobnym tonie wypowiada się Jan Hryniewicz. - Teraz jest pstrokacizna - uważa. Dodaje, że MEN popełnił błąd, nie wprowadzając mundurków np. cyklem 3-letnim. - Powinno się uhonorować przynajmniej rodziców, którzy zainwestowali – podkreśla.
Zainwestowali, i to znacznie większe kwoty, właściciele zakładów krawieckich oraz sklepów odzieżowych. Zostało im mnóstwo ubrań, których nikt już nie kupi, ponieważ znajduje się na nich logo szkół. Straty określają w tysiącach złotych. - Sporo ludzi chwaliło wprowadzenie mundurków, ale zanim przyszło do kupowania – podsumowuje właściciel jednego z wyszkowskich sklepów.

Wróć do listy artykulów z tego wydania