Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Po co nam te plenery
„Znakomita część sztuki współczesnej opowiada się po stronie chaosu, gestykuluje w pustce albo mówi o historii własnej jałowej duszy” – to słowa Zbigniewa Herberta sprzed kilkunastu lat. Trzeba przyznać, że mocne. Są wyrazem zawodu i frustracji autora w kontaktach ze sztuką współczesną. Zachwyca się Herbert natomiast twórczością dawnych mistrzów. Zbiór esejów pt. „Martwa natura z wędzidłem” jest tego najwymowniejszym wyrazem. Skąd ten zachwyt? Dlaczego sztuka dawna budzi takie emocje, że pod muzeami tworzą się kilometrowe kolejki?
Odpowiedź jest prosta: to tęsknota za prawdą. Prawdą obserwacji, wiarygodnością opowiadanej historii, rzetelnością warsztatu, znajomością otaczającego świata.
Dzisiaj niemal jedynie obcując z dziełem dawnego artysty mamy gwarancję, że to, co ujrzymy, wynikło z rzetelnego studium, z realnej wiedzy o przedmiocie, olśnienia bogactwem form natury, z zachwytu światem. Starzy mistrzowie przetwarzali rzeczywistość, podporządkowywali potrzebom własnej kreacji, opisywali językiem zgodnym z ich stanem wiedzy, ale zawsze była dla nich praźródłem inspiracji i ostatecznym sędzią trafności ich spostrzeżeń. Nawet ci o najbardziej wybujałych wyobraźniach zdawali sobie sprawę z własnego ubóstwa wobec różnorodności i złożoności natury. Sztuka inspirowana naturą określała ich odmienną tożsamość, bo to otaczające nas okoliczności kształtują nas przecież.
To dzięki tej wrażliwości na odmienny koloryt konkretnych miejsc, rozpoznajemy dzisiaj bez wahania, co jest dziełem Holendra, Włocha, Francuza czy  Hiszpana.
Czy moglibyśmy dzisiaj powiedzieć to samo o homogenicznych wytworach artystów z globalnej wioski?
Otwarcie oczu na świat zewnętrzny pozwala wznieść się ponad maleńki horyzont własnego jestestwa, pozwala w naturze znaleźć prawdy większe niż nasza skromna psychiczna rzeczywistość, szersze, bardziej obiektywne i przez to zrozumiałe dla wszystkich. Pozwala przełamać zakurzone schematy, dostrzec nowe wyzwania i możliwości, odkryć nieprzetarte jeszcze szlaki.
To właśnie z tego powodu artyści wychodzili po inspirację w plener, nawet w czasach, kiedy „gotowe dzieła” malowało się właściwie tylko w pracowni.
To z tej przyczyny impresjoniści grupowo wylegli na uliczki i pola Francji.
Znudził ich skostniały formalizm akademickich pracowni. Formalizm łudząco przypominający ten dzisiejszy, kiedy rozdęte przedmowy, komentarze i apologie skrywają intelektualną i emocjonalną skromność z rozmachem i gigantycznym nieraz nakładem środków budowanych instalacji. Dzieł, w których multimedialni twórcy z zaduchu własnych wnętrz, jak monady mruczą coś niezrozumiale, każąc się zdziwionemu odbiorcy domyślać, o co im chodzi.
We wspólnym zmaganiu się z naturą jest coś jeszcze, spotkanie wielu artystów pod jednym, niebem, wspólna praca i odpoczynek są źródłem intensywnego intelektualnego ożywienia, polem wymiany doświadczeń i myśli, jedną z najintensywniejszych form plastycznej edukacji, gdzie wszyscy uczą się od wszystkich.
Organizowanie plenerów ma też wymiar praktyczny. Zwłaszcza w czasach, kiedy wciąż słyszy się modne apele o postawy ekologiczne, o ratowanie ginącego piękna.
Czyż to nie artyści właśnie są najlepszymi apologetami piękna dziewiczej przyrody?
Organizacja plenerów może być także doskonałą formą zaprezentowania szerszej publiczności wartości przyrodniczych i kulturowych regionu. Najlepszym dowodem niech będzie cykliczny już plener pt. „Artyści Mazowsza” z poplenerową objazdową wystawą, której wernisaże cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem w wielu miastach województwa mazowieckiego.
Są więc plenery wyrafinowaną i skuteczną formą promocji i reklamy, przyciągającą turystów i ożywiającą lokalne życie kulturalne.
Przez wiele lat patronem artystycznym wyszkowskich plenerów był prof. Ludwik Maciąg.
Dorobek artystyczny, jego tytaniczny rozmiar, rzetelność twórcza i odkrywczość formalna stawiają profesora wśród największych artystów epoki. Taki patronat zobowiązuje.
Nie można zmarnować i zaprzepaścić tego zbiorowego wysiłku wielu lat i wielu ludzi.
Wysiłku, który corocznie wydaje piękny owoc w postaci niepowtarzalnych wystaw.
My, artyści biorący udział w tych plenerach, powtarzamy za Maciągiem: „Pracujemy po to, aby podobać się publiczności - widzimy sens międzyludzkiego dialogu, pragniemy wciągnąć do niego naszych widzów”.
         Uczestnicy pleneru
Tekst powstał podczas pleneru
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
Lista komentarzy jest pusta!
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
- do swoich rówieśników zwraca się licealistka Katarzyna Kamińska, która 3,5 miesiąca temu uległa poważnemu wypadkowi. Z szerokim uśmiechem na ustach...
Sport
W weekend na parkietach Hali WOSiR odbyły się finały mazowieckich igrzysk młodzieży w piłce siatkowej chłopców. Reprezentujący gospodarzy zespół UKS Polonez...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
W Młodzieżowej Parafiadzie ku czci Świętego Jana Pawła II Przyjaciela Młodych, która odbyła się  8 czerwca w Porębie, wzięły udział reprezentacje...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa