Wyszukaj na stronie

Rezygnacja Marka Głowackiego z funkcji przewodniczącego rady miejskiej została przyjęta na sesji 26 marca. W swoim ostatnim wystąpieniu skrytykował burmistrza, któremu zarzucił lekceważenie i nierealizowanie planu koalicji na kadencję 2006 – 2010 oraz marazm.  - Nie po to zabieramy państwu czas,  żeby sobie pogadać – wtórował mu Karol Pękul. - Nie po to mówimy o tym wszystkim, by, jak piszą w komentarzach, walczyć o reelekcję.  Po to, by pokazać styl i procedury pańskiego (burmistrza Grzegorza Nowosielskiego – red.) działania.
- Ja z sześcioletniej perspektywy na tym stanowisku patrzę na to inaczej. Najpierw zróbmy infrastrukturę, która stworzy nowe inwestycje, nowe miejsca pracy, zwłaszcza w dobie kryzysu –  odpowiadał na krytykę burmistrz Nowsielski, zarzucając obydwu radnym, że, jako osoby pracujące w Warszawie, szukają w Wyszkowie tylko odpoczynku.
Marek Głowacki rezygnację z funkcji przewodniczącego rady miejskiej złożył 11 marca. Rada powinna ją rozpatrzyć w ciągu miesiąca. W sesji, 26 marca, w której porządku znalazł się ten punkt, uczestniczyli wszyscy radni. Odwołanie przewodniczącego odbywa się w głosowaniu jawnym, zwykłą większością głosów, czyli w tej sytuacji potrzebne było 11 głosów.
Marek Głowacki przed głosowaniem w obszernym wystąpieniu uzasadnił swoją decyzję. Odwoływał się głównie do dwóch dokumentów: planu koalicji na kadencję 2006 – 2010 (ogłoszonego na konferencji prasowej w sierpniu 2007 roku – red.) oraz własnego  pisemnego, krytycznego  w wymowie, podsumowania działań koalicji do lutego 2008, które wręczył ponad rok temu burmistrzowi Grzegorzowi Nowosielskiemu (miał wydrukowane dla zainteresowanych)
Sporo czasu zajęło ustalanie, czy ostatnia wypowiedź przewodniczącego może przekroczyć 5 minut przewidziane dla wypowiedzi radnych. Prowadzący obrady Wojciech Pakieła najpierw pozwolił mu dłużej mówić (przedłużenie wypowiedzi o 3 minuty pozwala prowadzącemu statut). Natomiast argument Marka Głowackiego, że to szczególnie ważna sprawa, poparł radny Jana Malinowski. Następnie to radni w głosowaniu wypowiedzieli się za tym (14 za), żeby nie ograniczać mu czasu wypowiedzi.
Marek Głowacki podkreślił, że generalną przyczyną jego rezygnacji jest nierealizowanie tego wspólnie przyjętego przez radnych koalicji (13 radnych) i burmistrzów planu na kadencję. Jako główne punkty wymienił centrum i ratusz. Przypomniał słowa burmistrza z 2007 roku:  „Chcemy nadać charakter temu miastu w partnerstwie publiczno-prawnym”,  które wskazują, że nie było zamiarem koalicji realizowanie go z budżetu. Zarzucił burmistrzowi, że nie spełnia publicznie dawanych obietnic. Nie ogłosił (co zapowiedział w sierpniu 2007 r. – red.) w porozumieniu z Izbą Architektów konkursu na zagospodarowanie centrum miasta. - Gdzie jest ten konkurs, gdzie te koncepcje? – pytał podniesionym głosem. - Nie ma ich!
Przeniesienie rubelplacu na targowisko przy Dworcowej, też wtedy zapowiedziane, jest wciąż przesuwane i do tej pory niezrealizowane.
Skrytykował również  tempo i jakość działań związanych z zagospodarowywaniem terenu nad Bugiem.
- Gdzie jest ten projekt? – pytał  ponownie. - W wielu komentarzach słyszy się, że krzaki nad Bugiem zostały wycięte. Rzeczywiście, wielki czyn! Kilku gości z grabiami i łopatami pracuje przez kilka dni i wycina krzaki! To nie jest żaden wielki czyn!
Jego zdaniem, największym dramatem Wyszkowa jest niska estetyka miasta i brak promocji.
- Nie wypromowano żadnej dużej imprezy ani konferencji kojarzonej z Wyszkowem. Miała być poprawiona strona internetowa gminy, miała być ścieżka historyczna po Wyszkowie. Od dwóch lat słyszymy, że są intensywne prace związane z wydaniem albumu o Wyszkowie i gdzie ten album?  - wyliczał wciąż niezrealizowane projekty. - A Euro 2012? Gdyby nie Karol Pękul, to urząd sprawę by przespał.
Odniósł się też do tekstu  burmistrza Grzegorza Nowosielskiego „Radni nie są bezradni”, który ukazał się  w „Nowym Wyszkowiaku” (nr 12/2009).
- Nie do jego zawartości merytorycznej – zastrzegł - bo jej praktycznie nie ma. Takie mącenie wody. Ale jest tam zagadnienie zależności między władzą wykonawczą i ustawodawczą, czyli radni a burmistrz. Np. plan zagospodarowania przestrzennego musi być wykonany przez urząd i dopiero wtedy radni będą nad nim dyskutować. Tak samo z projektem zagospodarowania skarpy nadbużańskiej. Żadnego projektu  nie ma, była tylko nierealistyczna koncepcja pana Smółkowskiego.
Kończąc podziękował radnym i urzędnikom za współpracę. Jego zdaniem, wielu urzędników ma odpowiedni potencjał, ale trzeba umieć nim zarządzać, czego burmistrz Nowosielski nie potrafi.
Co jest najważniejsze w tej gminie?
- Jest między mną a radnym Głowackim zasadniczy spór o priorytety – uważa Grzegorz Nowosielski. - Ja również, jako kandydat na burmistrza i burmistrz, miałem program i plan, i pogląd, co jest najważniejsze w tej gminie. I miałem poparcie w koalicji. Nikt nie zarzucił do tej pory, że budżety były nie tak skonstruowane, że należało kłaść nacisk gdzie indziej.
Do kilku spraw odniósł się szczegółowo.
Poinformował, że kilkunastu właścicieli działek, gdzie ma być budowany magistrat, otrzymało nowe mieszkania, a grunty zostały wykupione. Najwyższa cena za działkę w centrum, wyniosła 700 zł/m2, a pod planowane centrum wykupiono już grunty za 2,5 mln zł. W tym roku ma być tam wykonywana kanalizacja sanitarna i deszczowa.
Projekt skarpy nadbużańskiej nie został zrealizowany, bo parafia św. Idziego nie zdążyła wykonać schodów. W tym roku wyłoniła już wykonawcę i zagospodarowanie skarpy między mostem drogowym i kościołem będzie zrobione.
- Mógłbym być bardzo skutecznym burmistrzem, wykupić szybko, tylko byłoby to trzy czy cztery razy drożej – zaznaczył. - Biję się w pierś, rubelplac nadal jest – były inne terminy przeniesienia. W tym roku będzie przeniesiony - zapewnił.
- To nie jest tak, że można wziąć kilka siekier i załatwić sprawę – mówił o wycince nadbużańskich krzaków.-  Są to wydane dziesiątki tysięcy złotych i długa praca kilkunastu osób. Możemy to traktować prześmiewczo, ale do tej pory nikt ich nie  wycinał.
Odnosząc się do kwestii promocji, burmistrz przypomniał, że oznakowano szlaki piesze, rowerowe i konne, a o potrzebie imprez organizowanych przez gminę świadczy liczba ich uczestników. Z Igrzysk Sołeckich w Gulczewie jest relacja w TVP3. Było u nas Lato z Radiem, w tym roku będzie piknik Radia dla Ciebie. Gmina sponsorowała (co jest uwzględnione w reklamie radiowej, jak również wypowiedź burmistrza) album z muzyką elektroniczną Eugeniusza Rudnika.
- Cieszę się, że wywiązała się merytoryczna dyskusja, bo musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na wszystko nas stać: na przepiękny stadion, ratusz. (…) Myślę, że pan Marek Głowacki patrzy na Wyszków z perspektywy pracującego w Warszawie, wracającego późno do domu, człowieka, który w Wyszkowie chce po prostu odpocząć, przejść się nad Bugiem, ładnym traktem oświetlonym. Ja z sześcioletniej perspektywy na tym stanowisku patrzę na to inaczej. Najpierw zróbmy infrastrukturę, która stworzy nowe inwestycje, nowe miejsca pracy, zwłaszcza w dobie kryzysu.
Bo nie godzimy się z tym marazmem
- Słyszeliśmy dwa głosy – rozpoczął Karol Pękul. - Przewodniczącego rady, o którym możecie przeczytać w gazecie, że niewiele robi, ma niewiele projektów, tak naprawdę to leń. A burmistrz tu mówi, że te projekty, które ustaliliśmy na kadencję, są tylko po to, żebyśmy zmęczeni po pracy – ja także -  mogli sobie połazić nad Bugiem i poodpoczywać. Niesamowite!  - oburzył się. - Pan burmistrz mówi o imprezach masowych. Państwo jesteście reprezentantami wsi – zwrócił się do sołtysów:  Podobają się wam dożynki w Wyszkowie?
- Nie! – odpowiedzieli chórem sołtysi.
- Po drugie. Nie po to zabieramy państwu czas,  żeby sobie pogadać. Nie po to mówimy o tym wszystkim, by, jak piszą w komentarzach, walczyć o reelekcję.  Po to, by pokazać styl i procedury pańskiego działania – zwrócił się do burmistrza. - Co do rubelplacu. Pan mówi o działce, że sprzedana, już nie nasza. Nic tam nie robiliśmy przez 5 lat, to właściciele się upomnieli; jak jest szansa i są przepisy, i są prawnicy. Ja też bym się upomniał.
- A propos pana przewodniczącego. Czy to jest normalne, że ktoś, kto  ma 2 tysiące złotych (dieta przewodniczącego rady – red.), sam je oddaje i rezygnuje? Dlaczego rezygnuje? Bo nie godzi się z tym marazmem, z takim działaniem, jakie mamy w Wyszkowie. Rezygnacja przewodniczącego jest po to, żebyście państwo usłyszeli. Nie dlatego, że jest zmęczony, że nie chce mu się pracować, tylko żebyście państwo usłyszeli. Bo w Wyszkowie od lat jest to samo. 4 lata pan burmistrz był w poprzedniej kadencji. Tak się martwi o państwa drogi dla wsi? O błota? W telewizji nas pokazują, jak furą wywożą ciężarną kobietę do szpitala obok kościoła Św. Rodziny. I to jest promocja Wyszkowa. Inni robią to inaczej. Pan burmistrz mówi: „Nie róbcie centrum, nie róbcie Euro, róbcie drogi.” Macie te drogi? – radny spytał sołtysów.
- Nie – odpowiedzieli zgodnie.
- Pan się porówna do poprzedniego burmistrza. Co zostawił on, co zostawi pan? Po to jest ten nasz krzyk.
Za swoją wypowiedź otrzymał oklaski przysłuchującej się obradom publiczności.
Euro, ratusz i błoto albo drogi
- Chciałbym się zwrócić do sołtysów, którzy tak gromko klaskali. Proszę państwa, realizacja pomysłu własnego budżetu typu Euro, typu ratusz, będzie skutkowała tym, że dalej będziecie jeździć po takich drogach, jakie są – replikował burmistrz Nowosielski. - Jeśli chcecie czekać, to dobrze, weźmiemy się za ratusze, za Euro. Przecież nawet gospodyni domowa wie, że w jednym roku nie da się wyremontować mieszkania i kupić samochodu. Mamy określoną pulę pieniędzy – ok. 20 milionów rocznie na inwestycje. Zastanówmy się nad wyborem. Jeśli chcecie najpierw wydać na zagospodarowanie skarpy i ratusza, to proszę bardzo, będziemy taką koncepcję realizować.
Burmistrz sprostował to, co radny Pękul mówił o zwrocie działki pod rubelplacem. W latach 80. gmina kupiła te działki pod budownictwo wielorodzinne, miały tam stanąć bloki. Na początku lat 90. gmina zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego tego terenu, miała tam być administracja, bez możliwości zamieszkania (było to jedno z dwóch miejsc przeznaczonych pod nowy magistrat –  ES).
- To nas wykluczyło, to tak naprawdę zdecydowało o zwrocie działki. Dyskusja się toczy nie, czy robić, tylko za co robić. Ja kocham to miasto i chciałbym, żeby miało coraz piękniejszy wygląd. Ale to nie jest takie proste. Jestem burmistrzem 6 lat. Sami przyznajecie na spotkaniach, że ostatnio znacząco podwyższył się standard utrzymywania dróg gruntowych. Oczywiście znacząco podwyższyły się i koszty ich utrzymania. Moim zdaniem, rozwój powinien być zrównoważony. 
- Panie burmistrzu – polemizował Karol Pękul - powinien pan zmienić sposób komunikowania się z radą i ze społeczeństwem. Ciągle pan opowiada: „tego nie można, tego się nie da, tego nam nie dali“. Czas, kiedy należało budować drogi z funduszy unijnych, już minął. Użył pan porównania: “Jak chcecie mieć Euro, to nie będziecie mieć dróg“. A ja mówię inaczej – jak będziecie mieć Euro, to prędzej będziecie mieli drogi. Bo jak przyjdzie do nas świat, to nie tylko władze miasta będą zainteresowane, by istniały dogodne dojazdy do Wyszkowa. Jak mówimy o ratuszu, to nie mówimy o wygodnych fotelach dla burmistrza i radnych. To miejsce, które będzie pełnić funkcję miastotwórczą.
Z jego wypowiedzią na temat środków unijnych (nie tylko na drogi) nie zgodził się Wojciech Łysik, bo fundusze unijne na lata 2007 – 2013 dopiero się zaczęły, skończyły te na lata 2004 – 2006.
Zdziwienie postawą przewodniczącego rady i Karola Pękula wyraziła radna Elżbieta Piórkowska, która ich wypowiedzi odebrała jako kampanię wyborczą, tylko zastanawiała się kogo. Jej zdaniem ta dyskusja świadczy o słabości koalicji.
- Dlaczego państwo, będący w koalicji, nie pilnowaliście realizacji tej umowy, priorytetów? Żałuję, że nie znałam tej umowy koalicyjnej, że nie została ona przedstawiona nam (z sali przypomniano, że była publikowana w lokalnej prasie - ES).  Często podnoszę rękę, głosowałam za każdym razem, i większość z nas, za budżetem. Nie dyskutowaliśmy wtedy, nie dawaliśmy swoich propozycji. Mówimy o centrum, o ratuszu. Jasne, skupiałoby się tam życie mieszkańców. Ale proszę odpowiedzieć, czy wolelibyście iść do pięknego ratusza, czy jeździć dobrymi drogami? Bo ja czekam na dobre ulice, na czyste miasto.
Sekretarz Teresa Goździewska przypomniała, że z ustawy o samorządzie gminnym wynika, iż radny nie może brać udziału w głosowaniu w radzie ani w komisji, jeśli dotyczy to jego interesu prawnego. Radny Marek Głowacki zrezygnował więc z głosowania. Za przyjęciem jego rezygnacji głosowało 12 radnych, 8 (opozycja) wstrzymało się od głosu.

Wróć do listy artykulów z tego wydania