Wyszukaj na stronie

Debata na temat ewentualnego przekształcenia wyszkowskiego szpitala w spółkę prawa handlowego wzbudziła emocje, zanim jeszcze się zaczęła.  Pojawił się dylemat, czy przewodnicząca rady powiatu może z pomocą urzędników biura rady powiatu organizować tego typu spotkania i czy zaproszenia wysłane w kopertach biura poselskiego Elżbiety Jakubiak (PiS) zapowiadają spotkanie polityczne.
Dyskusja toczyła się 25 marca na sesji rady powiatu. Rozpoczęła ją przewodnicząca rady Małgorzata Ślesik – Nasiadko, która wraz z przewodniczącą komisji zdrowia Joanną Kukawką – Jurczyk podjęła się organizacji spotkania na temat ewentualnego przekształcenia szpitala.
- Być może niektórzy zastanawiają się, dlaczego zaproszenia na debatę otrzymali w kopertach biura poselskiego Elżbiety Jakubiak – zwróciła się do radnych. - Biuro pomogło mi w rozsyłaniu zaproszeń, ponieważ pan sekretarz odmówił mi pomocy biura rady. Dowiedziałam się, że nie mam prawa podpisywać się jako przewodnicząca i używać logo powiatu. To kłóci się z zasadami demokracji. To pierwsza sytuacja, kiedy radny chce zorganizować spotkanie w poczuciu obowiązku radnego.
Sprzymierzeńców przewodnicząca znalazła wśród radnych opozycji. - Prawa pani nie złamała. Gdyby zaprosiła pani ludzi z PO i PSL, to byłaby pani całowana po rękach. To sprawa polityczna w stosunku do pani – jest przekonany radny Jan Getka.
- Dla mnie to nie jest sprawa polityczna – odparła Małgorzata Ślesik - Nasiadko. - Ja nie należę do żadnej partii politycznej. Byłam na spotkaniu z panią poseł i ona zainteresowała się sprawą szpitala. Wiem, że niektórym nie podoba się formuła tego spotkania. Ale czy, jeśli radny chce zorganizować spotkanie publiczne, może ko- rzystać z biura rady?
Sekretarz powiatu Zdzisław Bocian nie chciał ustosunkowywać się do zarzutu postawionego mu przez przewodniczącą. - Mam obowiązek i przyjemność współpracować z panią przewodniczącą i wszystkimi radnymi. Wolałbym w tym gremium tej sprawy nie przedstawiać – powiedział jedynie.
Starosta Bogdan Pągowski przyznał, że kwestia debaty poruszona została kilka tygodni temu. Rozmawiał o niej z obiema organizatorkami. - Zaproponowałem, żeby komisja zdrowia zrobiła poszerzone posiedzenie. Ale panie poszły w inną stronę – relacjonował.
Jego zdaniem temat debaty jest polityczny i bardzo ogólny, a użycie w nim słowa „prywatyzacja” może wprowadzać w błąd. - Dawać dobre rady każdy potrafi, gorzej z podejmowaniem decyzji. Będzie ją musiał podjąć zarząd, potem rada – podkreślił. - Wiecie, że jesteśmy w koalicji. Możemy się pokłócić politycznie, ale co z tego, skoro mamy problem do rozwiązania. Jeśli uczestniczy w tym biuro poselskie, to już jest sprawa polityczna.
Natomiast Małgorzata Ślesik – Nasiadko uważa, że „PiS-owska koperta” nie powinna być przyczyną takich zarzutów. - To było rozwiązanie problemu technicznego i ekonomicznego - zaznaczyła.
Druga organizatorka debaty Joanna Kukawka – Jurczyk podkreśliła, że nie reprezentuje żadnej partii i nie kierowała się polityką, ale pod zaproszeniem firmowanym przez posła PSL Jarosława Kalinowskiego nie podpisałaby się. - Dlaczego poseł Kalinowski nie interesował się naszym szpitalem tyle lat? – pytała.
- Poseł Kalinowski sprowadził dyr. Sadkowskiego, który narobił długów i poszedł w cholerę – temat bezpardonowo kontynuował Andrzej Krysiewicz.
Do czego przewodnicząca ma prawo?
Inną kwestią jest, czy przewodnicząca miała prawo zorganizować debatę. - Ustawa o samorządzie powiatowym sytuuje przewodniczącego w sposób jasny. Rolą przewodniczącego jest jedynie organizowanie pracy rady – przekonywał radca prawny Eugeniusz Augustyniak. - Nie pozbawia to przewodniczącego prawa do organizowania spotkań z mieszkańcami.
- Jeśli tak ma to wyglądać, to ja się zastanowię nad swoją funkcją – zareagowała przewodnicząca. - Żyjemy w XXI wieku, w demokracji i takie rzeczy się zdarzają. Nie róbmy kroku wstecz. Jestem wybrana na radną w demokratycznych wyborach.
Dodała, że w Ministerstwie Zdrowia i Kancelarii Prezydenta poważniej potraktowano zaproszenie do debaty, ponieważ podpisała je Przewodnicząca Rady Powiatu, a nie „tylko” Małgorzata Ślesik – Nasiadko.
- Proponowałem paniom inną formułę, nie przyjęłyście jej, poszłyście do pani poseł – wypomniał starosta.
- Pan mówił o maju czy czerwcu. Uważam, że im wcześniej zaczniemy się przygotowywać do tego, tym lepiej – odparła przewodnicząca.
Zarzut o nierównym traktowaniu radnych przez urzędników padł również ze strony opozycji. - Wydaje się, że w starostwie rządzi sekretarz – powiedział Andrzej Piątek. - Radni nie są równi w dostępie do informacji i funkcji.
Do samej debaty był jednak sceptycznie nastawiony. - Powinniśmy uwierzyć we własne możliwości umysłowe, zapoznać się z przepisami, żebyśmy mieli świadomość, za czym głosujemy. Kto by nie był zaproszony, będzie coś chciał ugrać dla siebie, a nie dla Wyszkowa - przekonywał. - Pesymistycznie widzę przyszłość szpitala, jeśli takie decyzje musimy podjąć, a z tak drobną sprawą mamy problem.
Dyskusję zakończył starosta Pągowski: - Szpital to nasza podstawowa jednostka, a w przyszłości podstawowy problem. To może być nasz sukces, albo porażka. Debata jest, ale nie znaczy, że wyjdziemy z niej oświeceni.

Wróć do listy artykulów z tego wydania