Wyszukaj na stronie

Nie lada emocje wzbudziła likwidacja ośrodka zdrowia w Białymbłocie, o której radni powiatowi zdecydowali na sesji 22 kwietnia. Ostro zaprotestowali dwaj mieszkańcy gminy Brańszczyk. Nie przebierali w słowach i środkach, czym wprowadzili ogromne zamieszanie, a władze powiatu wprawili w konsternację.
Uchwała zakłada likwidację Gabinetu Lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Białymbłocie z dniem 31 lipca. Jednak dyr. SPZZOZ poinformowała, że ośrodek działał do końca ubiegłego roku. Nie otrzymał bowiem kontraktu z NFZ. - Nie spełniał wymogów ze względu na kwalifikacje personelu. Mimo to przystąpiliśmy do konkursu, ale NFZ nie przyjął wniosku. Jednostka nie pozyskała środków - relacjonowała. - Ilość pacjentów spadała. W ostatnim czasie było czterysta paręnaście osób. Ośrodek przynosił straty. Pomijam kwestię budynku, który nie spełniał wymogów.
Za likwidacją zagłosowało 17 radnych, 1 – wstrzymał się od głosu. Świadczenia dotychczasowym pacjentom ośrodka zapewni przychodnia w Brańszczyku i dwa NZOZ-y w Długosiodle.
Gdy radni przeszli do podejmowania kolejnych uchwał, obrady przerwali dwaj mieszkańcy gminy Brańszczyk - Zdzisław Deluga i Zdzisław Głowacki. Ten drugi położył przed starostą chałkę i dwie słodkie bułki. Pierwszy poinformował, że podjęta przez radnych uchwała zostanie zaskarżona do wojewody i ministra zdrowia.
- Nie dożynajcie Białegobłota! – krzyczał Zdzisław Głowacki.
Ponieważ przewodniczącej nie udało się zapanować nad zbulwersowanymi mieszkańcami gminy Brańszczyk, ogłosiła przerwę. Po wznowieniu obrad zaproponowała zmianę porządku sesji tak, by mogli zabrać głos.
- To było zasadne przed głosowaniem – zauważył Kazimierz Gołębiewski i zaproponował, by wypowiedzieli się w wolnych wnioskach. Zmiana porządku obrad nie została przegłosowana, co jeszcze bardziej rozsierdziło obu panów.
- Jeśli w wolnych wnioskach, to znaczy, że służba zdrowia jest nieważna – uznał Zdzisław Głowacki.
- Będę zmuszona wezwać siły porządkowe – postraszyła przewodnicząca.
- My nie jesteśmy na Białorusi. Nic nam pani nie zrobi. Służba porządkowa bardziej boi się nas niż my jej – skwitował Zdzisław Deluga.
Małgorzata Ślesik – Nasiadko ogłosiła kolejną przerwę. - Bardzo dobrze, niech pani ogłasza. My mamy czas – replikował Zdzisław Deluga. - Głosowaliście przeciwko narodowi polskiemu.
- Życzymy błogosławieństwa Bożego. Żebyście zawsze mieli oczy otwarte – powiedział Zdzisław Głowacki, po czym obydwaj wyszli z sesji. Wkrótce jednak wrócili, by zabrać głos w wolnych wnioskach.
Zdzisław Głowacki wyszedł na środek sali i podniósł krzesło, które miało symbolizować służbę zdrowia. - To nie tylko Wyszków, ale i Białebłoto, i Zabrodzie – podkreślił i odczytał pismo skierowane 22 kwietnia do starosty:
„Czujemy się oszukani przez ludzi, urzędników, instytucje, którzy decydują o „być albo nie być” dla naszego ośrodka. Coraz częściej dochodzimy do wniosku, że wszystkie dotychczasowe spotkania i obietnice dotyczące ratowania ośrodka to tylko pozorne działania mające na celu stopniowe spacyfikowanie niezadowolenia mieszkańców Białychbłot. Niezrozumiałe są argumenty Pani dyrektor Domżały uzasadniające konieczność likwidacji naszego ośrodka zdrowia, ponieważ prawdopodobnie nie ma w powiecie wyszkowskim ośrodka zdrowia, włączając w to szpital powiatowy, do funkcjonowania którego nie byłoby uwag i zaleceń dokonania zmian, a jednak ich się nie zamyka i nie likwiduje. Uważamy, że główną i znaczącą rolę w likwidacji naszego ośrodka odgrywa pani dyrektor Domżała, która z nie wiadomych nam przyczyn i powodów zaniechała starań – lub czyniła to bardzo nieskutecznie – o utrzymanie naszego ośrodka. Ale o ile zdarza się, że stanowisko urzędnika często jest niezrozumiałe i oderwane od rzeczywistości, o tyle stanowisko organów samorządowych wybieranych bezpośrednio lub pośrednio przez mieszkańców, nie powinno i nie może być przeciwko mieszkańcom a wręcz powinno uwzględniać ich interesy.” (fragmenty)
- Nie było moim celem: Głowacki przyjechał bałagan robić. Tu przyjechało Białebłoto – podkreślił. Wyjaśnił, że pieczywo, które podarował staroście, oznacza, że trzeba się dzielić wszystkim jak chlebem.
Zdzisław Deluga poprosił o dokumenty, które dyrekcja szpitala wysłała do NFZ w sprawie ośrodka. – My tam chcemy jechać, żeby panią wspomóc – zwrócił się do dyr. Domżały.
Zażądali od radnych, żeby w ciągu 14 dni naprawili „wyrządzone szkody”, uchylili uchwałę i „doprowadzili ośrodek zdrowia do poprzedniego stanu”.
- Mamy dosyć tej Unii, bo wszystko nam likwiduje – powiedział Zdzisław Deluga. - Jeśli nie osiągniemy tego celu, to może we wrześniu odbyć się referendum powiatowe. To nie jest zastraszanie. Chcemy żyć po Bożemu. To, co dziś żeście zrobili, nie jest zgodne z wolą Bożą. Polak Polakowi chce zafundować eutanazję odmawiając dostępu do służby zdrowia.

Wróć do listy artykulów z tego wydania