Wyszukaj na stronie

Dzięki przekazowi satelitarnemu wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Adam Bielan, podczas spotkania z wyborcami 11 maja w Cechu, mógł być jednocześnie gościem programu „Fakty po faktach”, gdzie rozmawiał z kandydatem Platformy Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Poniedziałkowa wizyta była kolejną (drugą w Wyszkowie) z cyklu spotkań z wyborcami przed nadchodzącymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
W poniedziałek, 11 maja PiS oficjalnie zainaugurowało kampanię wyborczą na Mazowszu. Wyszków był drugim miastem, po Ostrowi Maz., który odwiedził ubiegający się o ponowny wybór do Parlamentu Europejskiego Adam Bielan, lider listy PiS w mazowieckim okręgu wyborczym.
Za zapracowanym europosłem przyjechali do Wyszkowa dziennika-  rze TVN, którzy dzięki przekazowi satelitarnemu mogli nadać „na żywo” rozmowę Adama Bielana z posłem Pawłem Zalewskim, będącym w studiu programu „Fakty po faktach” nadawanego w TVN24.
Po transmisji Bielan wrócił na salę, gdzie czekali na niego zebrani, z którymi w tym czasie spotkał się poseł Henryk Kowalczyk (również odwiedził Wyszków po raz kolejny).
Politycy apelowali przede wszystkim o udział w wyborach do parlamentu 7 czerwca i „w miarę możliwości” głosowanie na Prawo i Sprawiedliwość, m.in. po to, aby „pokazać żółtą kartkę rządzącym”.
Przekonywali, że znaczenie Parlamentu Europejskiego jest coraz większe.
– Według szacunków od 60 do 80% prawa, które obowiązuje w naszym kraju, jest dzisiaj stanowione nie w polskim sejmie, ale w Brukseli – mówił Bielan.
Parlament Europejski odgrywa też dużą rolę w kształtowaniu budżetu Unii Europejskiej, której jesteśmy członkami. Nie brakowało jak zwykle krytyki pod adresem obecnego rządu i Platformy Obywatelskiej, zwłaszcza w temacie pozyskiwania funduszy unijnych. Bielan uważa, że środki z siedmioletniej Perspektywy Finansowej na lata 2007 - 2013, w wys. 70 mld euro, pozyskane dla Polski za czasów rządu Marcinkiewicza, nie są dobrze wykorzystywane.
– Po dwóch latach Polska wykorzystała zaledwie 4 promile tych środków – podał dane z marca. – Jeśli będziemy te środki dalej wykorzystywać w takim tempie, to będziemy potrzebować aż 80 lat, żeby z nich skorzystać. Rzecz w tym, że w Unii Europejskiej środki po 9 latach przepadają, wracają z powrotem do wspólnej kasy i są oddawane największym płatnikom do wspólnego budżetu, czyli krajom najbogatszym, Niemcom, Francji czy Wielkiej Brytanii – przestrzegał.
Uważa, że środki szczególnie fatalnie wykorzystywane są przez Mazowsze. Winna temu jest polityka koalicji rządzącej PO – PSL oraz Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych, kierowana przez polityka PO. Wykorzystała ona niecały procent przyznanych Mazowszu środków na lata 2007 – 2013.
- Niewykorzystywanie środków unijnych w Polsce jest grzechem, a niewykorzystywanie tych środków na Mazowszu jest podwójnym grzechem, dlatego że Mazowsze najprawdopodobniej, w przeciwieństwie do innych regionów, straci możliwość wykorzystywania funduszy unijnych po roku 2013 – stwierdził.
Przyczyni się do tego efekt statystyczny. W UE prawo do funduszy strukturalnych mają tylko biedne regiony, których średnia zamożność nie przekracza 75% zamożności w całej Unii Europejskiej.
 – Ze względu na bardzo bogatą Warszawę PKB Mazowsza w tej chwili wynosi 80% PKB unijnego i raczej będzie rosło, w związku z tym po roku 2013 Mazowsze straci definitywnie możliwość otrzymywania funduszy unijnych, chyba, że dojdzie do wyłączenia Warszawy z Mazowsza, ale to jest decyzja trudna politycznie i wcale nie jest powiedziane, że tak się stanie.
Zdaniem europarlamentarzysty, środki na Mazowszu są marnowane ze względu na upartyjnienie procesu ich przyznawania. Wśród 300 osób zatrudnionych w jednostce wdrażania bardzo duża część stanowią działacze Platformy i członkowie ich rodzin.

Wróć do listy artykulów z tego wydania