Taneczna paleta uczuć
Zapraszamy do galerii zdjęć
To właśnie kolory, jakie malują nasze serca, kiedy jesteśmy wzburzeni, smutni, radośni czy zakochani stały się inspiracją tegorocznego Deptaku, który otrzymał tytuł „Barwy uczuć”. Spektakl, przygotowany pod kierunkiem Jolanty Wiśniewskiej, można było podziwiać w WOK Hutnik w dniach 13-16 czerwca.
W myśl hasła Rozśpiewaj i roztańcz swoje uczucia scena wyszkowskiego domu kultury rozbłysła wielokolorowymi światłami, z których wyłaniały się, wyrażone tańcem i piosenką, uczucia. Po kolei, zaczynając od tych najjaśniejszych barw: biały, żółty, zielony, niebieski, czerwony i czarny. Każdy z nich, przedstawiony w oddzielnym bloku, poprzedzała rozmowa ojca z synem (w tej roli Artur i Michał Laskowscy) o uczuciach i barwach, a kończył występ solistów.
- Na świecie jest bardzo wiele uczuć, a ich kolory bardzo szybko się zmieniają - mówi na samym początku ojciec do syna - i ta swoista sentencja dobrze oddaje charakter przedstawienia. -Wszystko zaczęło się od narodzin świata, od narodzin człowieka, a więc od narodzin wszystkich jego barw i barw jego uczuć.
Właśnie wtedy rozpoczęła się ta magiczna podróż - chciałoby się dopowiedzieć, gdyż tegoroczny Deptak jest właśnie podróżą, w którą zabrali widzów młodzi i bardzo młodzi tance-rze, zrzeszeni w działających w WOK formacjach tanecznych: Miśki, Bąble, Cross Dance, Krosik Densik, Apropos, Dynamitki, Replay, ale także autorka przemyślnego scenariusza Agnieszka Sieńkowska, autor muzyki, w tym powstałego specjalnie na potrzeby przedstawienia utworu „Narodziny Świata” Tomasz Busławski, soliści Olga Karłowicz i Michał Borek, członkowie Klubu Piosenki prowadzonego przez Annę Ropelewską, a przede wszystkim główna organizatorka, osoba spajająca 150-osobową taneczną armię, Jolanta Wiśniewska i jej pomocnicy, młodzi instruktorzy tańca Martyna Wiśniewska, Artur Bajll i Tomasz Prochacki.
Wśród choreograficznych sztuczek, tricków i sekwencji, określonych przez jednego z widzów mianem totalnej biegunowości repertuaru: od „Biedroneczki są w kropeczki” Kasi Sobczyk do „Angel” trip-hopowego brytyjskiego zespołu Massive Attack, uwagę przyciągały występy solowe: pięknie zaśpiewane m in. „Świecie nasz” Marka Grechuty czy „Do łezki łezka” Maryli Rodowicz, radosny taniec pary integracyjnej Kasi Kmiołek i Norberta Bobrowieckiego oraz brawurowa finałowa scena kłótni w wykonaniu tancerzy Martyny Wiśniewskiej i Artura Bajlla.
W finale na scenie pojawili się wszyscy, którzy brali udział w przedstawieniu, aby przyjąć podziękowania - od dyrektora WOK Artura Laskowskiego, rodziców, publiczności - za ten wyjątkowy występ. – Rodzice, zobaczcie, jak wspaniałe macie dzieci – powiedziała wtedy Jolanta Wiśniewska. Jednak to zasługa tych, którzy potrafili z tych młodych osób tę wspaniałość wydobyć i ukazać. To twórcy tego wspaniałego spektaklu.
Piotr PŁochocki
Organizatorzy pragną podziękować Arturowi Laskowskiemu, Michałowi Laskowskiemu, Mariuszowi Kowalskiemu, Annie Kowalskiej, Annie Ropelewskiej, Annie Morce, pracownikom WOK Hutnik, Oldze Karłowicz, Michałowi Borkowi, Agnieszce Sieńkowskiej, kwiaciarni Feniks oraz wszystkim małym i dużym tancerzom.
Wydobyć uczucia z tancerzy
ROZMOWA Z JOLANTĄ WIŚNIEWSKĄ
Zacznę od gratulacji. Zrobiłaś nie tylko wspaniałe, przepełnione emocjami, ale i mądre widowisko.
Dziękuję.
Jak powstał pomysł „Barw uczuć”?
Chciałam wydobyć uczucia z tancerzy i przekazać je ludziom. Zależało mi też, żeby widzowie, którzy przyjdą na spektakl coś z niego wynieśli, żeby otrzymali przesłanie. O napisanie scenariusza poprosiłam Agnieszkę Sieńkowską, która pisze takie sztuki. I to ona wpadła na pomysł, żeby ojciec odpowiadał na zadawane przez syna pytania. Znalazłam rzeczywistych ojca i syna, dlatego ich rozmowa wypadła tak naturalnie
A muzyka, kostiumy?
O wybór odpowiedniej muzyki i piosenek „z tekstem” poprosiłam mojego przyszłego zięcia Tomka Busławskiego. Kostiumy dobierałam według oddających określone uczucia barw (np. biały – niewinność, czerwony – oczywiście miłość, zielony – nadzieja, żółty - słońce, pogoda) i tańców (np. samba – taniec miłości). Cieszę, się, że stroje co roku są ciekawsze, bo dzięki życzliwości dyrektora WOK-u mogę kupić takie, jak ja chcę, jakie są zgodne z moją wizją, a nie szyć tylko z tego, co udało mi się dostać od sponsorów.
Wrażenia robiła prezentacja zdjęć.
Chodziło mi o to, żeby na prezentowanych zdjęciach uczucia – złość, zakochanie, gniew - malowały się na twarzach i by to samo wyrażał taniec.
Czy wykonawcy byli wprowadzeni w fabułę?
Każdy wiedział, co ma zatańczyć i jakie emocje wyrazić.
Po co to robisz, po co dodajesz sobie pracy, by każdy Deptak był inny, miał fabułę, przecież można by było tylko zapowiadać poszczególne grupy.
To jest moja pasja, w ten sposób realizuję swoje marzenia, a poza tym bez wizji całości nie byłoby tego efektu. Moim zamysłem jest, by wszyscy, którzy chodzą do WOK-u na zajęcia taneczne, bez względu na to, jak tańczą, wystąpili w Deptaku. Wokół mam ludzi, którzy mi pomagają, chcą ze mną pracować. Spektakl budujemy razem.
Kto ci pomaga?
Zajęcia taneczne w domu kultury, oprócz mnie, prowadzą jeszcze: moja córka Martynka, a także Artur Bajll i Łukasz Prochacki. Dzielimy się pracą. Gdy mamy już wybrane utwory do spektaklu, mówię, które oni będą robić i sami opracowują choreografię. Wszyscy są uczniami Piotra Galińskiego, specjalizują się w różnych technikach tanecznych: Artur w jazzie i hip hopie, Martynka – jazzie, a Łukasz – w tańcu towarzyskim. Są instruktorami tańca, mają przygotowanie fachowe i pedagogiczne. Specjalnie przyjeżdżają z Warszawy do Wyszkowa na treningi, bo też chcą tworzyć, są zarażeni moimi pomysłami. Dzieci ich kochają i dzięki temu bardzo się starają, same chcą jak najlepiej wypaść. W tym roku przed premierą nie mogłam ich wygnać z sali, bo wciąż byli z siebie niezadowoleni, chcieli być jeszcze lepsi. Mogę też liczyć na pomoc wszystkich pracowników domu kultury.
Jak się pracuje z najmłodszymi? Ile oni mają lat?
To moją działką są zajęcia z przedszkolakami, uczestniczą w nich dzieci od 4 lat. To naprawdę ciężka praca.
Ile osób wzięło udział w spektaklu?
Wystąpiło 213 osób (w tym 31 chłopców). To był piąty Deptak i wydaje mi się, że 5 osób z występujących w tym spektaklu tańczyło we wszystkich pozostałych: Marcin Piekarski, Iza Kaczmarska (zaczynali jako 4 – latki), Maciek Ponichtera, Magda Brylak i Martynka Wiśniewska. Zaprezentowało się 9 grup tanecznych (trzy trenuje Jola Wiśniewska, pozostałe - młodzi instruktorzy).
Czy masz już pomysł na nowy Deptak?
Mam, ale go nie zdradzę, powiem tylko, że temat jest na czasie.
rozm. Elżbieta Borzymek